7 grudnia 2001

ZAKAZANY RAJ DLA SYMPATYKÓW MOTOCROSSU W WILCZYM JARZE

Dzień 17 lutego 2001 roku na długo zostanie w pamięci sympatyków motoryzacji w "wydaniu sportowym". W tym dniu działacze Obornickiego Klubu Motorowego (OKM) zaprosili na prezentację utworzonego przez siebie rekreacyjnego toru crossowego liczne grono gości, wśród których widzieliśmy przedstawicieli obornickich przedsiębiorców, znanych w motocrossie zawodników, konstruktorów pojazdów czterokołowych, właścicieli samochodów terenowych, przedstawicieli radia (RMF), prasy lokalnej i wrocławskiej oraz telewizji (Polsat, TeDe, TVN).

Towarzyski Piknik Crossowy

Towarzyski piknik crossowy zgromadził osoby, które o imprezie dowiedziały się przypadkowo lub zwabił je odgłos jeżdżących maszyn. Z podziwem patrzono na sprawność organizacyjną , tak naprawdę to trzech osób. Członkowie OKM już od godz. 8.00 przygotowywali miejsce imprezy. Oznakowali przebieg trasy, wyznaczyli parkingi, boksy dla prezentowanych pojazdów terenowych oraz część konsumpcyjną. Zadbali o to, by goście mogli zjeść ciepły posiłek (bigos z wkładką) i napić się piwa serwowanego przez browary Piast. Rozpalili ognisko, przy którym mogli się ogrzać zmarznięci goście.

I choć otwarcie imprezy trochę się opóźniło, to cierpliwie czekający chyba nie żałowali. Przywitania gości i otwarcia imprezy dokonaliśmy wspólnie z Andrzejem Krassowskim, prezesem OKM, Julianem Obrockim, kilkakrotnym uczestnikiem rajdu Paryż-Dakar, Ryszardem Mrozem, członkiem Zarządu Klubu i głównym technikiem OKM. Po przedstawieniu idei założenia Klubu i utworzenia toru, głos zabrali panowie Andrzej i Łukasz Komorniccy - ojciec i syn - którzy znani są w środowisku motorowym. Krótko przedstawili zamiar uczestnictwa w rajdzie Paryż-Dakar na samochodzie Toyota Landcruiser, której treningowy egzemplarz mogliśmy podziwiać na torze.

Motory

Potem nastąpiły "szaleństwa". Zgromadzeni goście i widzowie, ustawieni w najbardziej widowiskowych miejscach na poboczach toru, podziwiali umiejętności i odwagę prawdziwych zawodników. Wspaniałe, nowoczesne motory crossowe prowadzone przez zawodników, którym przewodził Wojciech Rencz - motocrossowy mistrz świata w rajdach enduro, co chwilę pojawiały się nad wzniesieniami toru, lądując kilka lub kilkanaście metrów i niknąc w zagłębieniach starej żwirowni. Wyczyny te wprowadzały w osłupienie szczególnie najmłodszych obserwatorów. Wśród zawodowców, niemal równie sprawnie, uwijał się na małej Kawasaki - 50 cm3 ośmioletni crossowiec, potwierdzając tym samym, że w tym wieku również można uprawiać ten sport.

 

Czterokołowce

Po wyczynach "motorowców" na tor wjechały pojazdy czterokołowe. Zaprezentowano pojazdy, tzw. samoróbki - przerobione z Fiata 126p, samochody crossowe zaadaptowane z Uazów i GAZ. Szczególny podziw wzbudził czerwony GAZ wiozący jednego z czołowych architektów Dolnego Śląska. Po przejeździe stwierdził: "kupuje taki samochód, to świetna zabawa". Po torze śmigały Toyoty, Nissany, Suzuki oraz rekreacyjna Yamaha. Wożeni goście wsiadali do nich ze strachem - wysiadali z roześmianymi twarzami , dzieląc się wrażeniami z mniej odważnymi, którzy woleli grzać się przy ognisku i raczyć piwkiem.

 

Współpraca i promocja

Tym wszystkim poczynaniom przyglądali się strażacy z młodej drużyny obornickiej, którzy ze Stanisławem Hurkasiewiczem, szefem gminnej OSP, zabezpieczali imprezę. W przyszłości , być może, oni też będą doskonalić swoje umiejętności na torze. W organizacji imprezy pomagali też pracownicy firmy ochroniarskiej "Societas", której dyrekcja także przybyła na tor. Obornicki Ośrodek Kultury, Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz ZGK Sp.z o.o. pomogły działaczom OKM w zorganizowaniu i przebiegu imprezy, co rokuje dobra współpracę w środowisku. Tylko wzajemna pomoc i współpraca może przyczynić się do dobrej organizacji i dać wspaniałe efekty promocyjne. Działacze OKM zadbali też o właściwą promocję gminy. W spotkaniu uczestniczył Zdzisław Skorek, przewodniczący Rady Miejskiej i Jerzy Wiśniewski, burmistrz Obornik. Goście otrzymali od działaczy OKM prezenty - materiały promocyjne gminy. Duży transparent : "Gmina Oborniki Śląskie - Tu mi się podoba" już z daleka przyciągał oko. Każdy gość otrzymał pamiątkowy bilet wizytowy z prezentacji toru crossowego - Wilczy Jar.

 

Prezentacja rajdowej załogi i maszyny

I jedno z najważniejszych w tym dniu wydarzeń: prezentacja załogi na rajd Paryż-Dakar. Julian Obrocki - polot, Łukasz Komornicki - kierowca przywieźli na obornicki tor Toyotę, która jechała w rajdzie w Egipcie. Podobna maszyną wyruszą już 28 grudnia naprzeciw piaskom pustyni. Będziemy mogli się pochwalić, że początek rajdu dla tej załogi był właśnie w Obornikach Śląskich. Tu bowiem odbyło się kilka treningów. W czasie prezentacji, parę okrążeń na torze zaliczył Jerzy Wiśniewski - pilot. Wprawdzie prowadzona przeze mnie rajdowa Toyota zakopała się na jednym z podjazdów ale nie z winy kierowcy, a z powodu zbyt wolnej jazdy jadącego przed nią gazika. I tu publiczność ruszyła na pomoc!

Ochy, achy i ciąg dalszy

Impreza zakończyła się o zmroku. Zaganiani organizatorzy jeszcze przez kilka godzin porządkowali miejsce prezentacji. Warto było! Już w czasie imprezy słychać było opinie: nareszcie coś się dzieje w Obornikach; ale zrobiliście kawał roboty; i wyście to sami zrobili; super pomysł; żeby tylko na tym się nie skończyło; i co dalej?

Dalej - bierzemy się do pracy. Tor nie jest jeszcze gotowy. Takie tory formuje się 2 - 3 lata. Przy takich torach powstaje infrastruktura - zaplecze, parkingi, dojazdy. Działaczy obornickich czeka ciężka próba. Zmagają się nie tylko z "gliną i piaskiem", ale także z gronem ludzi zawistnych - przeciwników tej idei, którzy z ukrycia utrudniają działania. Ale to chyba już tak w życiu jest, że sukcesy jednych są solą w oku drugich. A szkoda - bo razem można zdziałać więcej.

W gminie społeczną pracą i własnymi środkami członków, zaangażowaniem młodych ludzi i dzięki pomocy niektórych przedsiębiorców obornickich powstaje wspaniały obiekt sportowo-rekreacyjny. Dostępny dla każdego. Tor, który ma przynieść gminie chlubę, młodym ludziom sprzyjać w rozwoju zainteresowań motoryzacyjnych.

 

Niespodziewany następny dzień

W niedzielę, 18 listopada na tor przyjechała grupa czeskich zawodników, którzy jeżdżą na quadach - motory czterokołowe. Wśród nich był Mirosław Fiala - mistrz Czech i czwarty zawodnik mistrzostw Europy. Sześcioosobowy zespół nocował w samochodzie w Wilczynie na przystanku. Nikt nie wpadł na pomysł , żeby zaproponować nocleg. A przecież pieniądze "stały przy drodze". Czesi wspaniale trenowali. Ocenili, ze tor jest super. Takiego toru szukali. Działacze OKM szybko wykorzystali sytuację. Już trwają rozmowy, co do ewentualnej imprezy "Pucharu Czech".

 

Dzięki pomocy prezesa PZM-otu Lucjana Korszka, który oglądał tor w czasie prezentacji i przekazał uwagi co do przebiegu i kształtu trasy oraz uwagom Wojciecha Rencza, działacze OKM będą korygowali tor tak, by zyskał opinię profesjonalnego.

I tego na zakończenie trzeba życzyć pomysłodawcom i realizatorom.

Adam Stocki, jeden z inicjatorów i założycieli OKM

Zobacz taże:
Obornicki Klub Motorowy

Serwis prasowy nr 64
21 grudnia 2001

 

Serwis prasowy nr 63
7 grudnia 2001