24 maja 2004

Z WIOSNĄ NA SZLAK

Ledwie wiosna przyszła, słońce zaświeciło odrobinę mocniej, na gałązkach drzew pojawiły się maluteńkie pączki, a już nam - włóczykijom zachciało się wędrować. Pretekstem do pierwszej, wiosennej wyprawy stał się zlot Polskiego Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych, który odbył się w dniach 25-27 marca 2004 r.

Z Publicznego Gimnazjum w Obornikach Śląskich wyruszyła 9-osobowa grupa młodzieży pod opieką nauczyciela Marka Kolano. Zbiórka: w piątek 25 marca o godzinie 8.00 pod dworcem PKP w Obornikach. O 8.20 siedzieliśmy już w pociągu jadącym do Wrocławia. Po przyjeździe do stolicy Dolnego Śląska przespacerowaliśmy się do skrzyżowania ulic Joannitów i Dawidowej, gdzie poczekaliśmy na grupę z Twardogóry. Doczekaliśmy się i już wspólnie pojechaliśmy autobusem do Oławy, gdzie dosiadły się do nas dwie kolejne grupy. Byliśmy już w komplecie mogliśmy więc wyruszyć na zwiedzanie Nysy.

przed_wyjazdem_d.jpg (32624 bytes)

Nysa w pierwszym dniu
W tym mieście historia wyziera z każdego kąta. Gdzie się człowiek nie ruszy - same zabytki. Kamieniczki na Rynku, fontanna Trytona, budynki Starej Wagi i poczty, kościoły Narodzenia NMP i Zwiastowania NMP, czy wreszcie dom Josepha von Eichendorffa, w którym poeta osiadł na emeryturze i mieszkał aż do śmierci. ... Obejrzeliśmy wszystko na co czas nam pozwolił, a następnie pojechaliśmy do Głuchołaz, gdzie była nasza baza noclegowa.

nysa_d.jpg (27764 bytes)

Dostaliśmy dwa pokoje - jeden dla dziewcząt, drugi dla chłopców. Rozpakowaliśmy się i poszliśmy na obiadokolację. Dobre jedzenie nas rozleniwiło, a trudy minionego dnia dały o sobie znać - trzeba było więc iść spać.

Głuchołazy w dniu drugim
Po śniadaniu wyruszyliśmy w góry. Okazało się, że choć to wiosna, to śniegu jeszcze całkiem sporo - na tyle dużo, by móc urządzić bitwę na śnieżki. Co oczywiście zrobiliśmy: nikt się nam nie oparł, ale najbardziej oberwał Michał, a może Konrad, któż to wie. Pomimo bitwy udało nam się zdobyć Biskupią Kopę, choć wymagało to od nas sporego wysiłku. Zmęczeni rzuciliśmy się na obiad, po którym poszliśmy zwiedzać Głuchołazy.

na_szlaku2_d.jpg (26202 bytes)

Obejrzeliśmy renesansowe i barkowe kamieniczki w Rynku, pozostałości murów obronnych z pochodzącą z 1418 roku wieżą bramy górnej, a także zabytkowe kościoły św. Franciszka i św. Wawrzyńca. Najbardziej podobał nam się malutki kościółek św. Rocha z zachowanym późnorenesansowym ołtarzem z 1625 roku.

Wieczorem uczestniczyliśmy w konkursie piosenki turystycznej i wiedzy o PTSM. Nasza grupa w ogólnej klasyfikacji zdobyła trzecie miejsce, z czego byliśmy równie dumni, jak nasz opiekun był dumny z nas. Mieliśmy nadzieję, ze w nagrodę będzie dyskoteka, ale nic z tego. Grzecznie pomaszerowaliśmy do łóżek i usnęliśmy jak aniołki.

Oława w dniu trzecim
W planach było zwiedzanie Muzeum Wsie Opolskiej w Bierkowicach, ale okazało się, że w niedzielę skansen jest zamknięty. Zaoszczędzony w ten sposób czas przeznaczyliśmy na zwiedzanie zamku w Oławie, bardzo interesującej, barokowej budowli, w której swą siedzibę ma obecnie Urząd Miasta. Aż szkoda, że do naszych czasów zachował się tylko fragment książęcej rezydencji i nic nie zostało z galerii obrazów Jakuba Sobieskiego.

Później były wzruszające rozstania z kolejnymi grupami, bo przez te parę dni zdążyliśmy się już zaprzyjaźnić. We Wrocławiu przesiedliśmy się do pociągu do Obornik Śląskich i pełni wrażeń wróciliśmy do swych domów. Oczywiście natychmiast musieliśmy opowiedzieć - wszystko od początku do końca - naszym rodzinom. Ale jako, że zabawa była świetna, a i sporo się podczas zlotu nauczyliśmy, postanowiliśmy to wszystko opisać. Po to, by dorosłych zachęcić do organizacji takich imprez, a naszych rówieśników do udziału w nich. Warto być włóczykijem!

Malwina Stanisławska - uczennica klasy Ia
Marek Kolano

Serwis prasowy nr 93
10-21 maja 2004