4 czerwca 2003
REFERENDUM JAK ZŁOTY RÓG
Niezwykła to chwila dziejowa. Historia złożyła losy narodu w jego własnych
rękach. Tym razem nie ma potrzeby staczać krwawych bitew, nie musimy iść na barykady.
Jesteśmy szczęśliwym pokoleniem, bo historia nie wymaga od nas takiego haraczu. Dziś
wystarczy wrzucić do urny swój głos.
Jeśli będzie na tak, to niezależnie, czy się nam zaraz poprawi konsumpcja - czy nie
- to nasz wspólny polski dom będzie stał w lepszym, bezpieczniejszym, bardziej
rozwojowym miejscu. Wchodzimy do obszaru, gdzie się systematycznie, mądrze i skutecznie
pracuje. Rządzi roztropnie i z namysłem. Planuje racjonalnie przewidując skutki.
Wchodzimy do obszaru, gdzie odpowiedzialność jest tym większa, im wyższe jest
zajmowane stanowisko, a w służbie publicznej dobro ogółu musi być ważniejsze od
osobistego. Wchodzimy do obszaru, gdzie oszustwo i kombinacje nie są podstawową
umiejętnością społeczną, bo to się po prostu nie opłaca, a prawo jest wspierane
przez poczucie przyzwoitości i wstyd.
To tylko wyjątki z katalogu naszych narodowych niedoskonałości. Jest to tylko
część spisu przyczyn, dla których Polacy w ciągu ostatnich trzech wieków tylko przez
około trzydzieści lat mieli swoje - w pełni niepodległe - państwo. Dzisiaj, ta
wyśniona, wymarzona, a także wywalczona Polska jest w stanie rozkładu. Przeżarta przez
korupcję, anarchię i mafię. Nikogo już nie dziwią dwuznaczne postawy najwyższych
urzędników państwowych, państwowych, a ich bezkarność jest traktowana jak coś
normalnego. Na dłuższą metę takie państwo może istnieć na księżycu, a nie w
jednym z najbardziej newralgicznych obszarów geopolityki. Wśród 10 państw
kandydujących razem z nami do Unii Europejskiej tylko Łotwa ma niższy od nas PKB.
Lepiej od Polski gospodarzą się nawet Litwa i Estonia, które doznały dłuższej i
bardziej dotkliwej od nas dominacji sowieckiej. W poziomie bezrobocia jesteśmy liderem
wśród kandydatów do Unii. Oznacza to, że w liczbach bezwzględnych wprowadzamy do Unii
więcej bezrobotnych niż wszystkie pozostałe wchodzące razem z nami kraje. Przyjmując
nas do Unii Europa w jakimś sensie wyrównuje historyczne rachunki. To Polska,
najwierniejszy od pierwszego dnia wojny sojusznik koalicji antyhitlerowskiej, znalazła
się za burtą po zwycięskim końcu II Wojny Światowej. To w Gdańsku miały początek
wydarzenia, które zmieniły układ sił na świecie, bez której to zmiany dzisiejsza
integracja starego kontynentu nie byłaby możliwa. Warto pamiętać, że również w
Gdańsku padły pierwsze salwy II Wojny Światowej.
Ducha dzisiejszych czasów nie można odczytać bez obecności w Watykanie Papieża
znad Wisły, który tchnął w Europę nową wizję jej przyszłości i niestrudzenie od
ćwierćwiecza odsłania przed światem horyzonty nadziei. Nie idziemy do Unii z pustymi
rękami, ale ciężar naszych zaległości jest ogromny. Polska słaba i chwiejna może
być początkiem destabilizacji kontynentu. Europie potrzebna jest Polska zdrowa i silna.
Wyzwanie, przed którym stajemy, a szczególnie wyzwanie, przed którym staje
administracja publiczna wszystkich szczebli jest wręcz dramatyczne. W Unii Europejskiej
pod każdym względem, a szczególnie pod każdym państwowotwórczym względem, władze,
ale też i zwykli obywatele - wszyscy - będziemy musieli równać w górę.
Jest to wielka narodowa szansa. Rozsądny i odpowiedzialny patriotyzm nakazuje
zagospodarować tę szansę. By, pisząc językiem poetów, nie klęły na nas wieki,
żeśmy mieli złoty róg.
Tytus Czartoryski |
Informacje unijne
maj - czerwiec 2003
|