13 grudnia 2002

POZDROWIENIA Z REHAU

Drogie czytelniczki i czytelnicy.
Adwent, adwent, światełko się pali
Najpierw jedno, potem dwa, potem trzy i cztery
I już Dzieciątko Jezus stoi przed drzwiami...

Tak brzmi jeden z wierszy dziecięcych na okres przedbożonarodzeniowy.

Dzisiaj chciałbym Państwu opowiedzieć o czymś, co dane mi było przeżyć podczas adwentu roku 1983.

Od początku listopada 1983 do końca kwietnia 1984 byłem zatrudniony w Rzymie. Państwo niemieckie zakładało niemieckie centrum szkolne, gdzie pracowałem jako technik.

Za pośrednictwem telewizji dowiedziałem się pewnego dnia, że Papież Jan Paweł II. po raz pierwszy będzie wygłaszał kazanie w kościele ewangelickim. Ponieważ nie podano nam ani miejsca, ani czasu wydarzenia, poszedłem do informacji hotelowej do hotelu, w którym mieszkałem. Pewien młody człowiek bartdzo mi pomógł. Zaraz zadzwonił do Watykanu i dowiedział się, że wydarzenie to będzie miało miejsce dnia 11. grudnia 1983 roku w rzymskim kościele chrystusowym.

Ponieważ bardzo zainteresowało mnie to spotkanie, gdyż w Pilgramsreuth byłem przez 24 lata w radzie parafialnej, oczywiście tam poszedłem. Członkowie gminy kościoła chrystusowego w Rzymie są niemieckojęzycznymi ewangelikami. Pracują tu przeważnie Niemcy - jako nauczyciele, pracownicy filii niemieckich firm, pracownicy ambasad itp. Jedenastego grudnia była niedziela, pogodowo cudowna. Wizytę papieża zaplanowano na godz. 19:00. Nadjechał jednak nieco wcześniej i tak oto głowa Kościoła Katolickiego znalazła jeszcze czas na to, aby porozmawiać z kilkoma osobami. Z nami Niemcami mówił po niemiecku, z Włochami zaś w ich własnym języku.

Zarówno dla mnie, jak i zapewne dla większości pozostałych obecnych było to szczególne przeżycie, którego się nie zapomina.

Przyjechałem tu jednak nie tylko po to, aby zobaczyć Papieża, nie, chciałem też usłyszeć Jego przemowę względnie kazanie. Zaczął tak:

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie!

"Jezus Chrystus wczoraj, dziś i na wieki" taki napis widnieje pod obrazem Pantokratora w apsydzie tego kościoła chrystusowego. Tymi słowami pozdrawiam parafię ewangelicko-luterańską w Rzymie wraz z wszystkimi tu zebranymi. Dziękuję przedstawicielom gminy za braterskie zaproszenie do złożenia tej wizyty. W Imię Jezusa Chrystusa i Jego słowa zebraliśmy się tutaj, aby w jedności naszych serc jednym głosem wyznawać, chwalić i czcić naszego wspólnego zbawiciela.

Dalej Jego tekst brzmi następująco:

"Drodzy bracia i siostry w Chrystusie! Dar tego spotkania wzrusza mnie do głębi. Życzyłem go sobie właśnie w okresie adwentu. Jest ono doskonałą okazją do tego, aby wspólnie wyczekiwać Pana i Boga naszego zbawcę. Przybyłem tutaj, aby wraz z Wami uświadomić sobie w modlitwie i medytacji nasze wspólne adwentowe wyznanie wiary, jego głębokie i wieloaspektowe bogactwo. Przybyłem, gdyż za naszych dni Duch Boży wskazuje nam drogę do pełnego zjednoczenia chrześcijan poprzez ekumeniczny dialog."

(Całość kazania nadesłano mi później z Watykanu)

Spotkanie to było dla mnie miłe w skutkach. Do tego samego kościoła chrystusowego poszedłem także i w następną niedzielę. Gdy nabożeństwo dobiegło końca i ksiądz pożegnał swych wiernych, zauważył, że byłem mu obcy. Zapytał mnie, co tu w Rzymie robię; wyjaśniłem mu, że jestem zatrudniony przy budowie niemieckiego centrum szkolenia. Z mojej strony spytałem, czy mogę uczestniczyć w jednej z prób chóru kościoła ewangelickiego, który śpiewał podczas wizyty papieża. Odpowiedział, że tak, lecz nie tylko jeden raz, lecz cały czas, przez który jestem tu w Rzymie.

I tak się też stało. Przedstawiłem się w chórze, a ten także serdecznie mnie przyjął. Po dwóch czy trzech próbach zostałem zaproszony przez kilku uczestników chóru do złożenia im wizyty w weekend. Tak oto poznałem całkiem dobrze Rzym. Kolega z chóru, który siedział obok mnie, także mnie zaprosił. Ku mojemu zdumieniu był to ambasador Niemiec.

Tak jak Papież wyciągnął przyjazną dłoń ku ewangelickim chrześcijanom w Rzymie, aby z nimi rozmawiać, tak też i wszyscy ludzie powinni podać sobie ręce i ze sobą rozmawiać. Gminy Oborniki Śląskie / Rehau zrobiły w tym kierunku już pierwszy krok. Teraz poruszone tematy muszą zostać wprowadzone w czyn. Ma to nastąpić w przyszłym roku w kilku omówionych punktach. Każdy początek jest trudny. Zróbmy więc dobry początek radośnie i z wzajemnym zaciekawieniem. Wspomnieniem z mojego życia z przed prawie 20 lat i pełnym nadziei spojrzeniem na wspólny dla nas Nowy Rok chciałbym dzisiaj zakończyć.

Wraz z żoną życzymy wszystkim Państwu
Pełnego kontemplacji okresu przedbożonarodzeniowego i radosnego święta,
A na oczekujący nas rok 2003
Dużo zdrowia, wszystkiego dobrego i błogosławieństwa Bożego.
Serdeczne pozdrowienia od Wernera i Eriki Kloske 

Serwis prasowy nr 76
13 grudnia 2002