nowy naglowek

Strona główna   Gmina   Rada Miejska   Urzad Miejski   Gminne Jednostki Organizacyjne

Geografia   Historia miasta   Kultura i sztuka   Turystyka i rekreacja   Oferta inwestycyjna   Teleadresy
 

7 stycznia 2010

      
     

Łyżka dziegciu nr kolejny, czyli apel o uwrażliwienie w poszanowaniu wspólnego dobra: dzisiejszy dziegieć odnosi się do dewastacji miejsca poświeconego Karlowi Eduardowi von Holteiowi.

     Zmorą gospodarzy gminy jest naprawianie śladów dewastacji (w części z pieniędzy ofiarowanych przez Byłych Oborniczan). Kilkakrotnie już był kradziony lub rozbijany medalion, którego formę społecznie wykonał artysta ceramik Jan Drzewiecki. Pierwszy medalion z wizerunkiem Poety, na swój koszt i własnoręcznie, zamontował właśnie J. Drzewiecki. Nie wspomnę już o smarowaniu farbami samego kamienia, wyrywaniu literek czy wyrywaniu nasadzeń wokół. To nie tylko zmora, ale i powód do wstydu dla Obornik Śląskich!

Przypomnijmy kim był Karl E. von Holtei (1798-1880):

„Był dolnośląskim poetą, dramaturgiem, powieściopisarzem, wydawcą czasopism, dyrektorem teatrów, deklamatorem i aktorem. Jego droga barwnego, osiemdziesięciodwuletniego życia osobistego i twórczego wiodła przez wiele miejscowości, wśród których Oborniki stanowiły na niej znaczące etapy. […] znalazł w Obornikach przyjaznych ludzi, miejsce wielokrotnego pobytu na dworze Karla Wolfganga Schauberta, a przez krótki okres miał w nich również swój rodzinny dom. […] Dla polskich oborniczan jest K. E. v. Holtei bliski i dlatego, że w trudnym okresie dziewiętnastowiecznych stosunków polsko-prusko-niemieckich, okazywał swoja twórczością życzliwość wobec Polaków, współczując im tragicznych losów państwa. Do tych utworów należą Stary wódz oraz Ostatni Polak. Jego ówczesna życzliwość wobec Polaków stała się nawet powodem trudności w pracy zawodowej, a przez to i powikłań w życiu osobistym.
Swoją twórczością, humanitarną postawą i poczuciem emocjonalnych więzi z Dolnym Śląskiem, i samymi Obornikami, zasłużył więc na trwałą pamięć zarówno niemieckich, jak też polskich oborniczan.” – pisze dr Kazimierz M. Pudło w Słowie wstępnym do Zeszytu nr 2 Karl Eduar von Holtei (1798-1880) w pamięci dawnych i współczesnych mieszkańców Dolnośląskiej Ziemi Obornickiej (plik do pobranie w formacie PDF).

Więc, czyż Poeta nie zasłużył sobie na poszanowanie materialnego śladu Jego obecności w Obornikach?
Materialny ślad pieczętuje poetyckie westchnienie:

Oborniki

Często rozmyślam o tym, niechby wróciły dni błogie,
Gdym do Obornik jeździł letnią porą czy w zimie,
Z dala od miejskiej wrzawy, w zaciszu chroniąc się wioski;
Już z góry się na to cieszyłem, licząc godziny do drogi.
[…]
Ach, jaką radość wtedy czułem, gdym mógł niczym książę
widzieć kraj oraz drogę, którą zdążałem na ferie;
A nawet w Obornikach, przy piaszczystym pagórku
Dojrzeć sosnę, - aż mocniej biło mi wtedy serce:
Że już dzisiaj wieczorem spojrzę stamtąd na Wrocław
i jak sosnę stąd, potem tę wieżę* stamtąd rozpoznam

(fragment utworu w przekładzie z dialektu śląskiego Feliksa Przybylaka, Wrocław 2004)

* chodzi o wieżę kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu


                                                                                                                                foto ks. Bogdan Giemza

Zamalowany medalion, ślady po wyrwanych literkach... Pokazujemy swoje barbarzyńskie oblicze. Wstyd!

Romana Obrocka



 


 

http://maly/oborniki/zpr/styczen_2006/spis_tresci.htm

Serwis prasowy nr 160
 Styczeń 2010