31 marca 2006

Niebawem zakwitną magnolie…
Z wiosennymi pozdrowieniami

DYGRESJA 2. PM - MAGNOLIE
Pierwsze kwiaty, które zakwitały wczesną wiosną to były właśnie magnolie. Duże, okazałe kwiaty zachwycały swoją urodą. Szczególną uwagę zwracały na siebie trzy duże poniemieckie drzewa. Dwa w ogródku Jordanowskim - tam gdzie teraz jest plac zabaw dla dzieci a trzecia przed budynkiem przy Dworcowej 12. Ojciec chciał koniecznie mieć w swojej kolekcji magnolie, ale po pierwsze w owym czasie nie było jeszcze sklepów z gotowymi sadzonkami, a obornickie drzewa nie dawały odrostów. Później ojciec wyczytał, że można rozmnażać przez odkłady. Jedna z tych magnolii miała dość nisko gałęzie. Jakoś, w sobie znany sposób, ojciec poprzywiązywał gałązki sznureczkami „do ziemi”, obsypał dobrą ziemią, podlewał i pielęgnował przez cały rok i okazało się, że gałęzie puściły korzonki. Po odcięciu jedną przyniósł do domu - rośnie do dzisiaj i wiosną cieszy oko różowym kwiatem. Młoda magnolia miała nisko gałęzie, więc co roku powtarzał się zabieg: przywiązać, obsypać, podlewać - korzonki puściły - odciąć, wykopać, podarować sąsiadom i znajomym. Tym sposobem rozrastał się magnoliowy przychówek. Ojciec wywoził młode rośliny do Radomska - zupełnie nie były tam znane. Pierwsze okazy wymarzły, ale kolejne już nie. Ojciec robił dużo odkładów - pamiętam pierwsze cisy i też woził do Radomska.
W Obornikach był jeszcze drugi taki amator - pan Gruberski. Starsi ludzie pamiętają, że wyhodował ciemnofioletową magnolię. Poza tym miał przepiękną kolekcję róż piennych.
Fragment wspomnienia Krystyny i Józefa Misiorków z "Wielkiej Księgi Obornik Śląskich MY, OBORNICZANIE", s. 197



 

Serwis prasowy nr 115
16-31 marca 2006